2017-05-25

Bang & Olufsen Beosound 9000




Beosound 9000, to pokaz umiejętności Bang & Olufsen, W 1996 roku, firma zaprezentowała kolejny produkt, ukazujący w jaki sposób można zaprojektować odtwarzacz CD od nowa. 90 centymetrowe urządzenie, mieszczące 6 płyt CD, nie jest jedynie prosta i nudną zmieniarką. Beosound jest niezależnym centrum muzycznym, posiadającym wbudowany tuner radiowy oraz mogący obsłużyć sygnały z kanału AUX. Podłączony do rekomendowanych wówczas kolumn Beolab 8000, stanowi niezależne centrum muzyczne. Beosound co prawda został zaprojektowany przez Davida Levisa, lecz stylistycznie, utrzymuje spójna wizję minimalistycznej formy Jacoba Jensena.



6 płyt CD, obsługiwane jest przez tangencjalne ramie, zawierające w sobie transport CD. W momencie wyboru odpowiedniego numeru płyty, ramie z ogromną prędkością podjeżdża pod wskazany slot i rozpoczyna odczyt. Producent twierdzi, że ramie, przy zastosowanym momencie obrotowym, mogłoby rozpędzić się do prędkości 100km/h w niecałe 5,5s i konkurować z super samochodami pokroju Ferrari. Co prawda nie wiem ile jest w tym faktycznie prawdy, nie mniej jednak prędkość faktycznie jest imponująca a efekty wizualne nie do opisania- szczególnie przy funkcji Random, gdzie ramię z jednego utworu na drugi, przemieszcza się w co chwile inne miejsce.



Wraz z zaawansowanym mechanizmem wyboru płyt, obok stoi system bezpieczeństwa. Sloty na płyty chronione są sporym kawałkiem szkła, które majestatycznie podnosi się w górę w momencie potrzeby wymiany jednej z płyt. Wymiana płyty jest możliwa w trakcie, kiedy inna jest  odtwarzana. Aby zapobiec sytuacji, w której poruszające się ramie mogłoby uderzyć w rękę obsługującego słuchacza, specjalny mechanizm zabezpieczający działający jak fotokomórka śledzi, czy jakiś niepożądany przedmiot bądź ręka, nie znajdują się w zakresie pracy ramienia. jeśli tak się dzieje, wiązka podczerwona zostaje przerwana a silnik wyhamowuje ramię w ułamku sekundy, zapobiegając nieszczęściu.







Możliwości montażowe Beosound 9000

Kolejną interesującą funkcją, jest możliwość zaprogramowania nazewnictwa płyt oraz niezależna "nauka" parametrów każdej umieszczonej płyty. Owa zdolność polega nie tylko na identyfikacji włożonej do odtwarzacza płyty i wyświetlenia jej nazwy, ale także zapamiętania struktury utworów po to, by przy kolejnym uruchomieniu, natychmiastowo skierować wiązkę lasera na konkretna pozycję nośnika, bez uprzedniego skanowania nagłówka płyty.



Egzemplarz, który do mnie trafił, jest w świetnym stanie wizualnym. Niestety bolączki, uniemożliwiały skorzystanie z pełnej funkcjonalności urządzenia. Uszkodzony mechanizm bezpieczeństwa ramienia, nie pozwalał na swobodną pracę, gdyż cały czas traktował wiązkę podczerwoną jako przerwaną. Drugą usterką, okazał się wyeksploatowany laser. Transport VAM 1205 /CDM12.5 wraz z układem TDA1205 produkowany przez Philipsa, charakteryzuje się bardzo wysoką jakością pracy, lecz niestety nie jest trwały.

Zakres prac, obejmował wymianę lasera w transporcie VAM 1205 oraz wymianę elektrolitów, odpowiedzialnych za siłę emisji wiązki podczerwonej, w mechanizmie zabezpieczającym pracę ramienia.











Źródła:
http://stores.bang-olufsen.com/united-states/bang-olufsen-newbury-street/pre-owned/beosound-9000-6-cdtuner
http://www.portal.audio/more-c-26/systems-c-27/b-o-beosound-9000-p-203
http://sound-affair.com/audio-systems/music-systems/beosound-9000
https://www.bang-olufsen.com/~/mediaV3/Files/User-Guides/BeoSound9000/beosound9000_referencebook_english.pdf
https://www.beoworld.org/prod_details.asp?pid=954





2016-06-29

Bang & Olufsen Beogram 1203



Beogram 1203 produkowany był w latach 1974-1976. jako najpóźniej produkowane dziecko linii 1200, stanowi moim zdaniem jedną z najciekawszych propozycji producenta w tym okresie, zaraz po tangencjalnej linii 4000.

 

Z jednej strony został on nieco uproszczony funkcjonalnie w stosunku do swoich poprzedników. Nie posiada lampy stroboskopowej czy ustawienia wysunięcia ramienia na płytę o określonym rozmiarze, co umożliwiło zaproponować o wiele niższą cenę. Z drugiej strony, owe uproszczenia wpłynęły znacząco na wygląd, nadając mu niezwykle minimalistyczny wygląd. Front z litego bejcowanego drewna oraz szczotkowane aluminium, to główne materiały z którego został wykonany Beogram. Całość chroni kładziona pokrywa z pleksi, bez zawiasów, z maleńkim logo na środku.

Beogram jest bardzo nowatorskim rozwiązaniem, jak na połowę lat 70. Jest w pełni automatyczny. Obsługuje prędkości 33, 45 i 78 rpm, po których wyborze, ramię automatycznie ustawia się pod najpopularniejszy rozmiar rekordu, odpowiadający danej prędkości. Następnie ramie majestatycznie opada na  płytę, z której dźwięk przenoszony jest za pomocą wkładek SP, które dzięki swojej charakterystyce, wypełniają pomieszczenie niezwykle ciepłym brzmieniem, co patrząc na inne modele wkładek B&O, jest dość sporym zaskoczeniem. Talerz napędzany jest w dość nietypowy sposób, który określiłbym mianem pół-idlera. Wytoczona w trzech średnicach szpilka, napędza wózek, który w standardowych idlerach przenosi napęd bezpośrednio na talerz po jego wewnętrznej średnicy. W przypadku Beograma, wózek przenosi napęd na pasek o przekroju walca, który następnie napędza podtalerzyk. Szczerze mówiąc nie jestem w stanie stwierdzić, które gramofony innych marek, posiadają takie rozwiązanie. Z jednej strony technicznie jesteśmy w stanie zachować właściwości przenoszenia napędu jakie oferują idlery, z drugiej strony śmiało możemy zastosować amortyzowane chasis, gdzie silnik jest unieruchomiony na podstawie i wyizolowany od pływającego talerza z ramieniem- co tez producent uczynił.

 Sposób napędu zastosowany w Beogramie

Mój Beogram przyszedł w ogólnym stanie dobrym. Wymagał renowacji drewnianego frontu, wymiany smarów oraz polerowania pokrywy. Dodatkowo otrzymał najwyższą z serii wkładkę SP-14.























Źródła:
http://s1218.photobucket.com/user/mexnielsen/media/BG1202/50%20to%2060%20Hz/P1000616.jpg.html
http://www.vintage-radio.net/forum/attachment.php?attachmentid=117026&d=1450269589

2016-01-28

Powrót do przyszłości, czyli gramofonowe nowości na CES 2016




CES (Customer Electronic Show) to coroczna impreza będąca największymi na świecie targami elektroniki oraz nowych technologii odbywająca się w Las Vegas w styczniu. Podczas wydarzenia prezentowane są nowe produkty, prototypy oraz nowinki technologiczne. 
Podczas tegorocznego wydarzenia, mieliśmy okazję doświadczyć niezwykłej przyjemności, gdyż zaprezentowano nowe modele gramofonów. 
Obecnie muzyka analogowa cieszy się coraz większym zainteresowaniem, dlatego wielu producentów decyduje się na wznowienie bądź uruchomienie produkcji nowych gramofonów. 
Podczas styczniowego CES, pokazano kilka modeli na 2016 rok z czego trzy z nich zasługują na chwilę uwagi:


Technics SL-1200
Pierwszy technics SL-1200 wyprodukowano w 1972 roku. Król dyskotek, jedno z najlepszych narzędzi dla DJ pracujących z rekordami. Oryginalnie zaprojektowany z myślą o użytkownikach HiFi, z czasem nabrał uznania jako narzędzie do pracy i pod tym właśnie kątem posiada wiele udogodnień. Obecny model z okazji 50cio lecia firmy, zaprezentowano w dwóch wersjach: SL1200G i SL1200GAE z limitowanym magnezowym chasis wyprodukowanym w ilości 1200 sztuk. 

Z różnic jakie można zauważyć w stosunku do poprzednich modeli, to przede wszystkim przeprojektowany silnik Direct Drive oraz nowe nóżki antywibracyjne zapewniające lepszą stabilizacje. Poza tym reszta gramofonu pozostaje wierna serii. Reszta elementów pozostaje bez zmian. Gramofon przeszedł lifting wizualny. Elementy takie jak Talerz, ramię czy komin lampy stroboskopowej zostały skomponowane kolorystycznie z chasis. Sama lampa stroboskopowa tym razem żarzy się w błękicie. Nowy Technics wygląda bardzo atrakcyjnie nie tylko jako sprzęt DJ, ale także element systemu Home-Audio. 
Sugerowana cena nie jest jeszcze znana, lecz bazując na poprzednich modelach oraz obecnych cenach produktów oferowanych przez Technics’a, może oscylować w okolicach 8-12 tyś. złotych. 








Sony PS-HX500

Sony zawsze posiadało gramofony w swojej ofercie, lecz subiektywnie patrząc na przestrzeni lat w większości oferowali sprzęt klasy średniej. Pierwsze wrażenia wizualne nowego modelu są całkiem pozytywne, lecz gdy przyjrzymy się bliżej, można znaleźć pare niedociągnięć. 
Niestety za współczesnym atrakcyjnym wyglądem, stoją także współczesne rozwiązania będące pewnym uproszczeniem, np. Aluminiowy talerz wyciskany ciśnieniowo, podstawowe nóżki antywibracyjne czy wbudowany przedwzmacniacz wraz z DAC. 
Sony przedstawia gramofon jako stworzony do przegrywania muzyki z rekordów do MP3 i chyba na tym jego funkcjonalność się kończy. Producent nie podaje żadnych informacji na temat automatyki ramienia- nie wiadomo czy istnieje chociaż auto stop. ramie typu J prawdopodobnie posiada niewymienny headshell na którym fabrycznie zainstalowana jest symboliczna Audio-Technica AT91.
Sprzęt z jednej strony budzi wiele kontrowersji, z drugiej zaś jest świetną propozycją dla ludzi chcących rozpocząć swoją przygodę z winylami. 
Cena: ok. 2500zł 






Audio-Technica AT-LP60-BT Wireless Turntable
Audio-Technica to firma o której każdy sympatyk gramofonów słyszał na pewno. Jako jedna z najpopularniejszych firm produkujących wkładki gramofonowe, gdy zaczęła oferować gramofony okazało się, że gdzieś to wszystko już widzieliśmy. O AT można mówić wiele dobrego w zakresie wkładek, ich jakości, brzmienia, lecz niestety gramofony nie mają zbyt wiele do zaoferowania. 
Model LP60 to konstrukcja pochodząca z takich modeli jak Denon DP27f czy Dual DT210. Takie elementy jak talerz, ramię, elektronika czy automatyka są wspólne dla wielu producentów i stanowią pewien standard w zakresie podstawowym. AT poprawiła nieco wygląd zewnętrzny owej konstrukcji i zastosowała nadajnik Bluetooth umożliwiający bezprzewodową transmisję dźwięku. Z jednej strony można pochwalić markę za wprowadzanie na rynek kilku nowych modeli, lecz z drugiej strony dlaczego nie są one autorskimi projektami oraz wszędzie jest ta sama podstawowa wkładka? Tak samo jak w przypadku Sony, gramofon jest dobrą propozycją dla ludzi rozpoczynających swoją winylową przygodę. 
Cena: ok. 700zł






Podsumowując, wielkie targi kierujące trendami i rozwojem współczesnej elektroniki, nie wykluczają w naszej przyszłości brzmień analogowych. Niestety w większości przypadków pomimo tak mocnego wzrostu zainteresowania winylami, większość producentów nadal nie traktuje konsumenta do końca poważnie. Spośród nowości rynkowych wyraźny jest ciągły niedosyt profesjonalnych rozwiązań, który może być spowodowany obawami odnośnie podaży, wysokimi kosztami uruchomienia nowej linii produkcyjnej lub zwykłą niepewnością wynikającą z wątpliwości sukcesu gramofonów klasy wyższej.

Źródła:
http://www.digitalspy.com/tech/feature/a779340/5-reasons-vinyl-stole-the-show-at-ces-2016-to-upstage-smartwatches-and-curved-tvs/?zoomable
http://www.technics.com/uk/
http://eu.audio-technica.com/
http://www.sony.co.uk/electronics/audio-components/ps-hx500

2016-01-26

Nostalgia w eterze



   Pierwszy raz w historii, starsze albumy sprzedają się wyraźnie lepiej niż rynkowe nowości. 
Zjawisko miało miejsce w Stanach zjednoczonych, gdzie w 2015 roku pomimo tzw. „efektu Adele”, sprzedano o 4,3 mln kopii więcej starszych albumów niż nowo wydanych pozycji. Nowy album rozumiany jest jako nie starszy niż 18 miesięcy. 

   Według corocznego podsumowania Nielsena, sprzedaż klasycznych pozycji przegoniła o 4,3 mln egzemplarzy nowe wydania. Takie zjawisko w przemyśle muzycznym zauważono po raz pierwszy. 
Porównując, zaledwie 10 lat temu nowe wydania były w stanie przegonić klasykę aż o 150mln płyt. Co prawda należy pamiętać, że owe statystyki nie obejmowały albumów strumieniowych/cyfrowych.

   Ilość sprzedanych albumów w formie cyfrowej wciąż utrzymuje niewielką przewagę nad tradycyjnymi, lecz gdy przychodzi do tradycyjnych, okazuje się że ludzie chętniej kupują starsze pozycje. Dotyczy to zarówno kompletnych albumów jak i pojedynczych utworów. 


   Istnieje kilka teorii mówiących dlaczego tak się dzieje. Jedna z nich mówi o tzw. odrodzeniu winyla. W ostatnich latach sprzedaż płyt winylowych znacznie wzrosła. Coraz więcej artystów decyduje się wydawać nowe lub remasterować klasyczne albumy w formie analogowej. W pierwszej połowie 2015 roku, sprzedaż płyt gramofonowych wzrosła o 52%.


   Ludzie decydują się kolekcjonować albumy w czysto fizycznej formie a producenci umożliwiają to przez wydawanie coraz większej ilości reedycji. Wartym uwagi przykładem, jest album Pink Floyd- Dark Side of the Moon, który sprzedany w ilości 50 000 egzemplarzy stał się trzecim z kolei najlepiej sprzedającym się albumem analogowym roku. 
Z drugiej strony obecny trend może być spowodowany coraz częstymi decyzjami osób na zakup mediów strumieniowych. Coraz więcej osób decyduje się na usługi abonamentowe. Popularność takich serwisów jak Spotify czy Apple Music nieustannie wzrasta a konsumenci mają natychmiastowy dostęp do najnowszej muzyki za około 10$ miesięcznie. Konsumentów nie wówczas brak miejsca na półkach czy finanse.

   To, czy obecnie rosnący trend się utrzyma, dopiero się okaże, gdyż roczne zestawienie może być jedynie anomalią. W każdym razie dla nas, fanów i amatorów dźwięków analogowych, tego typu zmiany rynkowe są bardzo sprzyjające. Producenci decydują sie na dystrybucje coraz większej ilości winyli. Sprzedaż wzrasta a to oznacza, że nasze grono zbiera coraz więcej sympatyków. 


   Jakich konsekwencji możemy się spodziewać? Jeśli trend się utrzyma, śmiało możemy spodziewać się nie tylko powiększenia ilości półek sklepowych z albumami analogowymi ale także większym skupieniu współczesnych producentów sprzętu audio na jakości i różnorodności oferowanych gramofonów oraz akcesoriów. 

Żródło: https://dl.dropboxusercontent.com/u/67270545/2016%20TWIM/2015_YearEND_MusicReport_FINAL.pdf
http://www.chartattack.com/news/2016/01/20/old-music-is-outselling-new-music-for-the-first-time-in-history/